Wspomnienia o wyprawie z Ks. Piotrem do Myczkowiec
Od 11 do 12 grudnia nasza Parafia farna w Strzyżowie zorganizowała wyjazd na dzień skupienia do ośrodka rekolekcyjno-wypoczynkowego „Caritas” w Myczkowcach nad Soliną. Był on adresowany do wszystkich dorosłych, którzy chcieli wypocząć, a przy okazji posłuchać konferencji na tematy adwentowe. W dniu skupienia wzięło udział 28 osób, wśród nich byli uczestnicy katechez dla dorosłych zwanych : „Studium wiary”. Oto wspomnienia uczestników:
To były wspaniałe dwa dni! Wypoczynek, relaks, odprężenie. Świetnie zorganizowany czas – nie było możliwości zapytać „co by tu teraz robić?”. Śpiew, zabawa, kulig, smaczne jedzenie, spacery, śmiech, ale i skupienie, konferencje, adoracja umocnienie. Pokruszyła się i odpadła skorupka zmęczonej codzienności i odrodził się duch młodości, beztroskiej radości, przedziwnej ufności i przekonania o przejęciu przez Boga steru życia. Znikł lęk, jego miejsce wypełniła balsamiczna lekkość. Wracając czułam się jak naczynie, które zaczerpnęło ze źródła życia.
Anna
Bardzo dziękuję za zorganizowanie rekolekcji adwentowych w Myczkowcach. Był to czas bardzo mi potrzebny, aby się wyciszyć. Przez ten czas mogłam odpocząć, przemyśleć wiele spraw i prosić o pomoc NMP Królową i Matkę Pięknej Miłości. Ten wyjazd pomógł mi w przemyśleniu i rozwiązaniu paru spraw, nabrałam też dystansu do innych problemów. Atmosfera, która tam panowała, była bardzo miła i wesoła. Serdecznie polecam takie wyjazdy i bardzo dziękuje za tę chwilę.
Uczestniczka
Dzień skupienia w Myczkowcach był pierwszą okazją do poznania
Wspólnoty Studium Wiary w Strzyżowie. Jechałem na to spotkanie z dużym zaciekawieniem - jak to będzie wyglądało, czym będzie to spotkanie dla mnie. Nie zawiodłem się. Uważam je za bardzo udane, mimo iż w przeciwieństwie do innych, w jakich brałem do tej pory udział - tym razem nie dało bezpośrednio tzw. lekkości wewnętrznej, wewnętrznego zadowolenia, których zwykłem po tego typu "ćwiczeniach" oczekiwać. Było to związane z innymi przeżyciami, które towarzyszyły tym dniom, ale to wszystko było najwyraźniej potrzebne i już teraz - owocuje:). Zresztą - jak usłyszałem to parę dni później - Chrystus Pan też przyszedł w Betlejem jakby w poniewczasie. Jakby wszystko było inaczej niż powinno: Maryja, zamiast cierpliwie oczekiwać na rozwiązanie w Nazarecie musiała się poddać "jakiemuś tam" spisowi, samo Narodzenie - nastąpiło dokładnie w czasie, gdy była w drodze, zamiast wygodnej gospody - "jakaś" grota ze zwierzętami, zamiast witania Pana przez możnych tego świata - pastuszkowie trzód, uważani w tamtych czasach za margines społeczny... Rzeczywiście - na pierwszy rzut oka wszystko było nie tak... Poza jednym... To właśnie WTEDY i TAM objawił się Pan, bo tam była GOTOWOŚĆ do Jego przyjęcia! Nie w pałacach władców, nie w synagogach uczonych w Prawie, tych którzy od wieków studiowali to Prawo, tych, którzy jako pierwsi – teoretycznie - powinni rozpoznać Pana... Podobnie było i u mnie: w trakcie spotkania pojawiły się trudności, które teoretycznie powinny utrudnić odbiór i uczestnictwo, ale jak dla mnie - są one jednym z owoców tego czasu! Jeśli chodzi o same elementy programu tych dni: uważam, że dobrze został zrównoważony czas pomiędzy różnymi aktywnościami, cenię sobie konferencje i Słowo, jakie za ich pośrednictwem zostało przekazane, wieczorną adorację oraz animację muzyczną. Ze swej strony - jeśli tylko będę miał taką okazję – chciałbym wziąć udział w kolejnych tego typu wyjazdach. Może dni skupienia/rekolekcje w Wielkim Poście? Może w ogóle tego typu spotkania raz na kwartał? Raz na dwa miesiące? W różnych miejscach? W różnych formach? Ja jestem za :) Co więcej - doświadczenie tych dni utwierdza mnie w zamiarze, który już zrodził się już jakiś czas temu - by wziąć udział w spotkaniu "SW". Na razie jest to mocno utrudnione ze względów czasowych, ale w przyszłości... kto wie...? :)
Pozdrawiam,
Tomek K.
ZAPRASZAMY DO FOTOGALERII